Ostatecznie gładzie i gruntowanie dokończyli wynajęci panowie razem ze znanym nam już Panem Pawłem. Pracowali tydzień. A dziś zaczęli kłaść panele na górze. Pewnie już wkrótce zapukają po wypłatę. I co wtedy??? Ale tak jakby, nieśmiało zaświtała wizja przeprowadzki...W międzyczasie pojawiły się problemy z gazem; niby wszystko zaczęło się dobrze, bo przyjechała ekipa do budowy instalacji gazu ziemnego, więc realnie już gdzieś w kwietniu moglibyśmy używać gazu sieciowego zamiast tego z butli, ALE okazało się jednocześnie, że "fachowcy", którzy robili naszą instalację gazową nie znali się na swoim fachu i zrobili ją tak, że jest do wymiany - od skrzynki poczynając na instalacji wewnętrznej kończąc. Załamka. Już się z niej podnosimy, ale ciśnienie nieźle skakało :)



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz