Po pierwsze: trzeba na parterze zrobić kilka poprawek gładziowo/gruntowych, tak, aby ostatecznie pomalować wszystkie sufity i ściany. Nie ma się co rozpisywać ile tych drobnych prac jest, ale dzień roboty jak nic... Do tego panowie przypadkowo zabrali mi nową lampę do gładzi, a bez tego ani rusz!
Po drugie: wszystko na dole i na górze pomalować - 2 dni minimum.
A z przyjemności: założyć prześliczne klamki, które zostały zakupione do drzwi wewnętrznych na dole (swoją drogę jedne z drzwi też nadają się do poprawki, niestety :(. Musimy jeszcze dokupić klamkę do drzwi zewnętrznych, bo jej nie mamy.
Warto by też było:
- posprzątać bajzel w garażu,
- wyregulować drzwi i okna,
- wyrównać teren na działce,
- zrobić jakiś sensowny podjazd i zgrać go z poziomem "kołnierza" do szamba.
Z istotnych brakujących prac i rzeczy to nie mamy drzwi na górze (8 sztuk), drzwi w garażu i bramy wjazdowej, elewacji drewnianej i ostatniej warstwy (tynk strukturalny to się chyba nazywa).
A kiedy się wprowadzimy? Zobaczymy... Ci, co mają nadzieję mówią, że może w lutym, a pozostali, że najwcześniej w połowie marca...
111
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz