Ruszyło. Widać efekty naszych wydawanych pieniędzy :) Pan Krzysztof okazał się bardzo pracowity i uczciwy. Razem z synem ukryli już w zabudowach wszystkie wystające rury. Wyłożyli kafelkami mały WC i łazienkę dzieci, podłogę w kuchni, przedsionku, garażu, kotłowni... W tym tygodniu i pewnie jeszcze w następnym zrobią naszą łazienkę, pralnio-garderobę i zaczną wykańczać - cokoły, parapety w garażu i pomieszczeniach gospodarczych i co tam jeszcze zostanie. Chyba poprosimy go jeszcze o wycenę na zrobienie elewacji. Może będzie tańszy niż ekipa, którą na razie zabukowaliśmy? Przy okazji okazało się, że jako inwestorzy nie sprawdziliśmy się w roli "mierzaczy" powierzchni, bo zabrakło po kilka płytek podłogowych wszędzie poza łazienkami, gdzie wyliczała to Małgosia, nasza projektantka.
Tynkarze uzupełnili wszystkie braki (głównie glify w otworach okiennych), w pokojach zawisły parapety (dębowe). Salon i kilka innych mniej użytkowanych pomieszczeń zostało zawalonych styropianem na elewację, więc w całym domu taki bałagan, że nawet zdjęć nie warto zamieszczać, bo niewiele byłoby widać...
Zamówiliśmy też grzejniki w bardzo dobrej cenie (nasz hydraulik proponował nam takie same 20% drożej) - w Końskich i trzeba będzie pojechać po nie w tym tygodniu, trudno i tak wyjdzie znacznie taniej...
Popychamy sprawy związane z gazem. Złożyliśmy wniosek o pozwolenie na budowę instalacji gazowej i dręczymy urzędniczkę, która zajmuje się wnioskiem o doprowadzenie gazu do naszego osiedla. Od momentu ukończenia inwestycji gazowej zależy nasze być albo nie być w czujczynie najbliższej zimy.
Sąsiedzi zaczynają realizować swój ogród. Troszeczkę zazdrościmy ;)
No i zaczęły się wakacje... dla dzieci oczywiście. Udanego lata!
poniedziałek, 28 czerwca 2010
sobota, 12 czerwca 2010
środa, 9 czerwca 2010
wieści z pola walki...
Idziemy dalej! Są już okna dachowe (dwa), właz na dach, studnia (!), dziś "na kwaterę" przyjeżdża pan Krzysztof - glazurnik i "złota rączka" ze swoimi ludźmi, a jutro hydraulik ma podłączyć pompę. Będzie woda! Płytki i armatura łazienkowa już prawie w komplecie (choć jedną łazienkę zdecydowaliśmy wykończyć w późniejszym czasie). Zamówiliśmy drzwi wewnętrzne (na razie tylko na dół, białe - było z tym trochę bitwy :) i zewnętrzne. Udało się też uprzątnąć wielką pryzmę gruzu z terenu (bagatela 1000 zł...). Mobilizujemy stolarza, który wykonuje dla nas meble kuchenne - świetny fachowiec, ale taki trochę wolny ptak...
Podsumowując: wydajemy pieniądze, ale na razie nie widać (zbyt dużych) efektów. Zdjęcia wkrótce.
Pozdrawiam
Podsumowując: wydajemy pieniądze, ale na razie nie widać (zbyt dużych) efektów. Zdjęcia wkrótce.
Pozdrawiam
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)