sobota, 5 maja 2012

czas się żegnać

Chyba nadeszła już pora pożegnania z blogiem o budowaniu. Choć budowanie jeszcze się nie skończyło i pewnie potrwa przez najbliższe lata... Ale pisanie o tym trąciłoby już wielką nudą, albo smutą. Dlatego, pomimo niewykończonej elewacji, braku paru rzeczy wewnątrz domu i dookoła niego - do... zobaczenia. Zapraszam teraz już na inny temat http://www.zielonyaleksandrow.blogspot.com/

poniedziałek, 9 stycznia 2012

nowy rok w nowym domu

Pierwsze święta Bożego Narodzenia w naszym domu udały się. Gościliśmy całą rodzinę na Wigilii. Było nam bardzo miło. Mamy nadzieję, że gościom także...
Teraz składamy Wam najlepsze życzenia noworoczne (chyba jeszcze nie jest za późno?).

Schody w ostatniej chwili przed wigilią zostały oklejone wykładziną (tydzień pracy po pracy). Teraz są ulubionym miejscem dzieci do przetaczania się...


Na razie szafkę RTV zastępuje nam stelaż od starej maszyny znaleziony w garażu wujka Edka. Wygląda stylowo :) Obok fotel po metamorfozie, o którym było w jednym z poprzednich postów.

No i pojawiają się też takie urocze obrazki pięknie podświetlone nowymi kinkietami.



czwartek, 10 listopada 2011

gaz ziemny

Nadeszła wiekopomna chwila:) Dziś ok. godz. 15 nasz piec zaczął ogrzewać dom i wodę gazem sieciowym. Biorąc pod uwagę wszystkie dotychczasowe wysiłki (ktokolwiek przechodził procedury w warszawskiej gazowni wie o czym mowa) zaliczamy tę sprawę do dużych sukcesów!

czwartek, 3 listopada 2011

mieszkamy...

...od sierpnia. Najpierw były komary (dużo) i myszy (przynajmniej dwie). A potem zaczęło się i pierwsze spotkania rodzinne oraz towarzyskie w nowym domu za nami. Wciąż na pudłach, bez szaf i kilku innych (nie)zbędnych rzeczy, ale jesteśmy u siebie! Lista rzeczy do zrobienia/wykończenia/poprawienia jest cały czas w użyciu - na szczęście niektóre pozycje udało się już wykreślić. Potwierdziło się doświadczenie wielu naszych znajomych, którzy po wprowadzeniu się do domu, w którym różnych rzeczy brakuje... przywykli do tego i tak im się to opatrzyło, że już nie widzą mankamentów w postaci "niedokończonych", "niedorobionych", "brakujących" itd. Może ktoś wie, gdzie worek pieniędzy dają, żeby to wszystkie niedoróbki załatwić? :) Bo u nas prócz długów i wyposażenia (garderoba i zasłony/rolety w oknach od strony drogi!!!) jeszcze kilka kluczowych spraw zostało (rynny, parapety zewnętrzne, elewacja tj. tynk strukturalny i drewniane wykończenia, zakup paru urządzeń...). 

A tutaj kilka zdjęć naszych zdobyczy meblowych z allegro.
Niektórym już opowiadaliśmy historię eklektycznej sofy :) Wynik małżeńskiego nieporozumienia (on tylko głośno myślał, analizował, ona JUŻ chciała ją mieć...). Wypatrzona na allegro (poniżej zdjęcie z aukcji), w okazyjnej cenie i opłakanym stanie. Po odnowieniu jest jak nowa, no ale jednak stara...
Generalnie nie było nas na nią stać (a dokładnie na tę renowację), ale jak już te kilka miesięcy temu udało się wysupłać pieniądze (teraz by się nie udało, oj nie) to teraz jest... inaczej... To nie sofa z IKEA (z całą sympatią dla szwedzkich mebli), na której wygodnie siadamy u kilkorga naszych znajomych, ale nasz niepowtarzalny antyk!


Równie ciekawa jest metamorfoza tego fotela (zdjęcie z aukcji) - poszliśmy (tj. żona poszła) za ciosem po sukcesach z sofą :) A zdjęcia całego saloniku później, jak coś będzie w oknach wisiało.

Teraz robi się zimno i myszy wróciły.

Pozdrawiam i do zobaczenia wkrótce.

wtorek, 26 kwietnia 2011

zdjęcia

Nie wiem o co chodzi z tymi zdjęciami, które choć w pionie na bloga wgrywają się w poziomie...
Na razie wklejam kilka fotek robionych za dnia. Kuchnia właściwie skończona - tylko kabel do światełek ukryć i lodówkę przywieźć...

Zaczyna się przykręcanie klamek :)

No i elektryk wszystkie pstryczki założył.

Zostały drobiazgi (pomijając rzeczy, które drobiazgami nie są, ale które z założenia muszą poczekać...), które czas zabierają, no i na gwałt poszukiwana solidna i niedroga ekipa sprzątająca!

środa, 20 kwietnia 2011

dół (prawie) na gotowo :)

Dół pomalowany! Spieszymy się, bo 8. maja inauguracja - rodzinna uroczystość, która musi się gdzieś odbyć :) Wczoraj panowie zamontowali listwy przypodłogowe (białe). Wyszło bardzo ładnie, dobrze komponuje się z białymi paskami pod sufitem.


Pan Stasio (prawie - jak to on :) skończył kuchnię. Prawie, bo ciągle czegoś brakuje. Tempo jego pracy jest osłabiające, rekompensuje je tylko efekt... Ale może na beatyfikację Jana Pawła II zrobimy próbę generalną i coś upichcimy w nowej kuchni?
W piątek elektryk podłączy płytę indukcyjną, zamontuje gniazdka i włączniki.
Bałagan jeszcze straszny.
Jakość zdjęć nie najlepsza, bo robione przy lampie, po zmroku. Może następnym razem coś lepszego pokażę.
Pozdrawiam
111